Jak wiadomo na większości uczelni jest wstępny egzamin, który należałoby zdać, więc nie ma co marudzić, tylko trzeba rysować, rysować i jeszcze raz rysować. Kiedy stwierdzamy, że nasz rysunek jest cudowny, idealny i taki "ą-ę". To znak. To znak, że nie jesteśmy w tym dobrzy, co więcej oznacza to, że jesteśmy beznadziejni. Bóg akurat obdarzył mnie dość specyficzną cechą, dzięki której tworzę wokół moich prac taką chmurkę nienawiści. Patrzę i myślę "Jezu, dlaczego taki maszkaron wyszedł spod mojej ręki?", potem przychodzi ktoś i mówi "O jak ładnie!". I już jestem gotowa.
NIENAWIDZĘ TEGO TYPU OPINII!
Nic nie wnoszą. Wolę już konstruktywną krytykę, która przynajmniej jest w stanie w jakiś sposób mnie nakierować na dobre tory. Myślę, że to by było na tyle we wstępie...
Prowadzę również inne blogi, do których obejrzenia zachęcam. Adresy znajdują się w zakładce "Imbirowe...".
Pozdrawiam,
Anna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz