
Odbiegłam od tematu. Niedawno, może jakiś miesiąc temu, może dwa miałam dużo sprawdzianów i zamiast się uczyć rysowałam coś-nie-coś w szkicowniku łącząc ze sobą z pozoru nie pasujące elementy. I tak oto powstało moje ukochane No-Name. Połączenie kobiety, koziorożca oraz kozy lub czegoś kopytnego, co od czasu do czasu zmienia formę na taką z sześcioma rękami, czemu nadałam rodzaj nijaki. Cechą charakterystyczną są rogi oraz uśmiech-usta, które są... coś jakby pionowymi dziurami w skórze, płaski nos i podłużne oczy wypełnione... no w zasadzie niczym, bo są puste lub po prostu czarne. Dlaczego akurat tak? Skąd mam to wiedzieć? Stworzyłam to, czy co?...No cóż... Niemniej stało się to moją ulubioną postacią i elementem najczęściej występującym w szkicowniku A5.
Zapoznanie z postacią:
Czasami po prostu boję się tego, co może siedzieć w mojej głowie... Miejmy nadzieję, że tam zostanie i nie zostanie uwolnione... bo wtedy nie chciałabym już być na tej planecie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz